Chleb orkiszowy ubijany - lutowa piekarnia
Długo zastanawiałam się czy dzisiejszy wpis powinien się na blogu pojawić. Chleb, który upiekłam, mimo że smaczny, w żaden sposób nie jest tym co miało się upiec. Ale ponieważ piekłam w ramach Piekarni prowadzonej przez Anię z bloga Kuchennymi Drzwiami , uznałam, że jednak efektem się podzielę.
Wydawał się przyjemnym, drożdżowym pieczywem. Nic bardziej mylnego! Pierwsza próba to zupełna klapa. Ilość wody podana w przepisie okazała się zbyt duża. O skręcaniu ciasta nawet nie można było pomyśleć. Ciasto było wręcz płynne! Mimo, iż robiłam z połowy porcji, rozpłaszczona masa ledwo zmieściła się w piekarniku! Na szczęście upieczony chleb nie miał zakalca i mimo że płaski, był bardo smaczny. Właściwie przypominał ciabatę. Podjęłam jeszcze jedną próbę, tym razem zmniejszyłam ilość wody o ok 1/3. Ciasto można było już trochę formować, niestety w czasie rośnięcia wszystko się ponownie rozlało. Drugi raz mieliśmy smaczną ciabatę. Trzeciej próby nie było, ale sądzę, że jeśli ktoś podejmie się pieczenia - należy dać połowę wody. Ja też może kiedyś jeszcze raz spróbuję.
Chleb na luty wybrała dla nas Ania z bloga Nie tylko na słodko. Przepis na chleb z książki Hanne Risgaard, Home Baked: Nordic Recipes and Techniques for Organic Bread and Pastry, pochodzi z bloga Lucullian Delights an Italian experience.
składniki na dwa bochenki :
840 g mąki orkiszowej
160 g razowej mąki orkiszowej (można zastąpić pszenną razową)
10 g świeżych drożdży
Sól 20 g
ok 800 g wody
840 g mąki orkiszowej
160 g razowej mąki orkiszowej (można zastąpić pszenną razową)
10 g świeżych drożdży
Sól 20 g
ok 800 g wody
Wykonanie:
Wieczorem:
1. Wymieszać oba rodzaje mąki w misce, dodać i rozetrzeć drożdże, dodać sól i wodę.
2. Ubijać ciasto na wysokich obrotach miksera, (końcówka taka jak do ubijania białek, lub ewentualnie hak)do momentu aż ciasto nie będzie przyklejało się do boków miski. Zeskrobać miękkie ciasto z trzepaczki, miskę starannie przykryć i odstawić na noc do lodówki.
Wieczorem:
1. Wymieszać oba rodzaje mąki w misce, dodać i rozetrzeć drożdże, dodać sól i wodę.
2. Ubijać ciasto na wysokich obrotach miksera, (końcówka taka jak do ubijania białek, lub ewentualnie hak)do momentu aż ciasto nie będzie przyklejało się do boków miski. Zeskrobać miękkie ciasto z trzepaczki, miskę starannie przykryć i odstawić na noc do lodówki.
Następnego dnia:
3. Wyjąć ciasto z lodówki i pozostawić w temperaturze pokojowej na 2-3h dla ocieplenia przed dalszym formowaniem.
4. Delikatnie wyjąć ciasto na omączony blat i oprószyć mąką po wierzchu.
5. Podzielić ciasto na cztery równe prostokąty.
6. Ostrożnie, żeby nie naruszyć struktury ciasta, skręcać ze sobą po dwa paski na kształt warkocza.
W ten sposób powstaną dwa bochenki.
7. Chleby przełożyć na blaszki wyłożone papierem do pieczenia. Pozostawić do wyrośnięcia, maja prawie podwoić swoją objętość.
8. Rozgrzać piekarnik, z kamieniem do pieczenia do 250 st C.
9. Obficie spryskać piekarnik wodą.
10. Zsunąć bochenek wraz z papierem na kamień w piekarniku. Ponownie spryskać piekarnik i powtórzyć to po 1 min.
11. Po 5 min. pieczenia, obniżyć temperaturę do 210 st C i piec jeszcze 20-30 min.
12. Upieczone chleby studzić na kratce.
3. Wyjąć ciasto z lodówki i pozostawić w temperaturze pokojowej na 2-3h dla ocieplenia przed dalszym formowaniem.
4. Delikatnie wyjąć ciasto na omączony blat i oprószyć mąką po wierzchu.
5. Podzielić ciasto na cztery równe prostokąty.
6. Ostrożnie, żeby nie naruszyć struktury ciasta, skręcać ze sobą po dwa paski na kształt warkocza.
W ten sposób powstaną dwa bochenki.
7. Chleby przełożyć na blaszki wyłożone papierem do pieczenia. Pozostawić do wyrośnięcia, maja prawie podwoić swoją objętość.
8. Rozgrzać piekarnik, z kamieniem do pieczenia do 250 st C.
9. Obficie spryskać piekarnik wodą.
10. Zsunąć bochenek wraz z papierem na kamień w piekarniku. Ponownie spryskać piekarnik i powtórzyć to po 1 min.
11. Po 5 min. pieczenia, obniżyć temperaturę do 210 st C i piec jeszcze 20-30 min.
12. Upieczone chleby studzić na kratce.
A oto lista dzielnych piekarzy:
U mnie też był luźny, ale jakoś dało radę, najważniejsze, że smakował i że byliśmy wszyscy razem przy pieczeniu! I do następnego razu :)
OdpowiedzUsuńDo następnego :)
UsuńBeata,
OdpowiedzUsuńale Twój chleb jest bardzo ładny!
Naprawdę Ci zazdroszczę, bez koketerii...
Ja też się podzieliłam swoimi przemyśleniami na temat tego chleba, bo na tym to polega.
Dziękuję, że piekłaś i że opublikowałaś wpis!
Dzięki, miła jesteś :) Tak sobie myślę , że może za krótko ubijałam, do trzech razy sztuka..
Usuńja tez miałam luźne ciasto ale dałam radę!!! pięknie Ci się upiekł nie ma co więcej gadać!
OdpowiedzUsuńBył smaczny - jak na ciabatę oczywiście, hahaha!
UsuńChleb fantastycznie upieczony. Ja długo ubijałam i wyszedł :) Dziękuję za lutowe wspólne chwile przy piekarniku!
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja chyba za krótko :)
UsuńTwoje doświadczenie wskazuje,że mąka mące nie jest równa, jedna chłonie mniej wody , druga więcej.Ja nie zmniejszyłam ilości wody i jakoś się udało, chociaż nie idealnie. Następnym razem będę ubijać ciasto dolewając wodę stopniowo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak smakowicie wyglądających zapiekanek dawno nie widziałem i nie ma co pisać o nieudanym wypieku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie i do kolejnego spotkania.
To mamy podobne doświadczenia. Ja może kiedyś zdecyduję się na trzeci raz :)
OdpowiedzUsuńMi się tam Twój chleb podoba:) .... pozdrawiam i dziękuję za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńNie zmniejszałam ilości wody i choć moje bochenki też nieco ciabattę przypominają, to nie rozlewały się zbytnio w piekarniku. Myślę, że sekretem tego ciasta jest długie ubijanie i bez tego, nie ma co spodziewać się idealnego bochenka.;) Do następnego!
OdpowiedzUsuńAle co Ty chcesz od swojego chleba? Przecież wygląda pięknie i jaki puchaty, dziury super. Widziałaś mój zbity?
OdpowiedzUsuńAle piękne dziury :)! Dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne dziury się porobiły . miło sie razem piekło :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie chodzi o wode tylko o ubijanie ciasta trzepaczką do bialek i będzie ok, wpadłam na to przypadkiem.
jakie cudne dziury-zazdroszczę, szkoda że mój tak nie wyrósł, dziękuję za wspólnie spędzony czas :)
OdpowiedzUsuńKochana, całkiem fajny Ci wyszedł. Jakie boskie dziurki :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne plaskacze :)) Ja już wiem, że nie należy zmniejszać ilości wody, tylko dobrze wyrobić i piec na kamieniu. Może jeszcze kiedyś spróbujesz :)
OdpowiedzUsuńChleb smakowity aaaa te zapiekanki......proszą się o szybkie zjedzenie :D Muszę szybko zaopatrzyć się w mąkę orkiszową i upiec ten chleb jeszcze raz :D Dzięki za wspólne wypiekanie. Do następnego :)
OdpowiedzUsuń