Rosół drobiowo wołowy
Dobry rosół wymaga czasu. Trzeba go gotować długo, na małym ogniu. Ma tylko pyrkać. Potrzebuje dobrego mięsa i dużo warzyw. Mimo iż rosoły gotuję od zawsze, z przykrością stwierdzam, że nie jestem w stanie odtworzyć rosołu z czasu mojego dzieciństwa i młodości. I nie, nie urodziłam się na wsi, nie kupowaliśmy wiejskich kur, nie przypominam sobie aby gotowanie rosołu było wielkim wydarzeniem. Po prostu był smaczny, intensywny. Coś się zmieniło. Może to już nie te kuraki, może nie te warzywa, ale to już nie jest rosół taki jak dawniej. Mimo wszystko warto go gotować bo jest, jednak, dobrą zupą.
składniki
ok 1300 g kurczaka wiejskiego
ok 800 g wołowiny z kością ( szponder)
3 l wody
1 marchewka
2 spore pietruszki
1/2 dużego selera lub 1 mały
por
cebula
2 ząbki czosnku
1 laska selera naciowego
5-6 ziarenek ziela angielskiego
parę ziarenek pieprzu (dałam 8)
3 goździki
2-3 liście laurowe
3 gałązki natki pietruszki
3 gałązki tymianku
lubczyk, o ile mamy
przygotowanie.
Mięsa umyć. Z kurczaka wyciąć piersi, zużyjemy je w innym daniu. Mięsa włożyć do dużego garnka ( mój jest 5 l) zalać zimną wodą, przykryć garnek pokrywką, doprowadzić do wrzenia ,następnie zmniejszyć ogień do bardzo małego i gotować ok 40 minut. Tuż przed zagotowaniem można zebrać łyżką cedzakową szumowiny, ale ja nigdy tego nie robię. W międzyczasie przygotować warzywa. Marchewkę , pietruszkę seler obrać i umyć, można przekroić na mniejsze kawałki. Por i seler naciowy umyć, przekroić na dwie części. Cebulę obrać z wierzchniej, brudnej brązowej skórki, tę pod spodem zostawić, przekroić na pół i przypiec mocno nad gazem ze wszystkich stron ( nie mam gazu, kładę cebulę na płycie ceramicznej i też pięknie się przypieka). Czosnku nie obierać.
Po ok 40 minutach dodajemy do wywaru warzywa i wszystkie przyprawy. Gotować na małym ogniu, z uchylona pokrywką jeszcze ok 3,5 godziny, aż wołowina będzie miękka. Kurczaka możemy wyjąć wcześniej, ale szczerze mówiąc rzadko mi się to zdarza. Ugotowaną zupę odcedzić, doprawić solą. Podawać rosół z makaronem - najlepiej domowym - kawałkiem marchewki i posypany natką pietruszki. Smacznego!
łał! nie ma to jak pyszny, domowy rosół!
OdpowiedzUsuńTeż zawsze lubiłam :)
UsuńEwa. Nie jadam żadnych zup od 40 lat, ale wiem jedno, wszystko nie jest takie takie jak dawniej, a widzę to po warzywach. Mam na wsi te podstawowe:marchew, seler, pietruszka , por. I są może małe, może niezbyt zgrabne, ale zapach jest cudowny, pietruszkę czuć w całym domu, podobnie seler. I na nich rosół jest na prawdę aromatyczny, zupełnie inny niż na tych kolosach z rynku. Co oni robią że por ma długość ok 1m, a seler wielki jak głowa dziecka?
OdpowiedzUsuńTo ja się zgłoszę po wiejskie warzywa :) Niestety to też, a może przede wszystkim mięcho :(
UsuńEwa. Mięcho to podstawa :)
Usuńnic nie jest jak dawniej! starzejemy sie tracimy wzrok ,sluch , urode ,tracimy tez intensywnosc smaku, nagle nieznosne smaki z mlodosci zaczynaja nam smakowac np oliwki, chrzan czosnek , cebulowe fantazje, jednoczesnie te intensywne kiedys jak rosol powszednieja ,bladna, nie sa takie jak kiedys chociaz zrobione z najlepszych rzeczy. proste jak 2x2. koniec kropka
OdpowiedzUsuńI proste i przykre niestety
Usuńdokładnie tak
UsuńMam zastrzeżenia co do kurczaka, po 4 godzinach gotowania/grzania zacznie się rozpadać na małe strzępki i kości. Ja dodaję serca i żołądki gdyż czas ich gotowania jest podobny do mięsa wołowego czyli bardzo długi. I absolutnie to się nie może gotować. Do gara wrzucam też wszystkie odpadki mięsne i tłuszczowe zbierane w zamrażarce na rosół np. kości ze schabu, szyje ptasie, okrawki z gulaszu itp. Najdłużej grzałem (80-90 oC) rosół 12 godzin, gdyż zasnąłem, ale był 2 razy lepszy niż po 4 godzinach :)
OdpowiedzUsuńCo do gotowania - w pełni się zgadzam, ma "pyrkać". Rosoły zawsze gotuję długo, jedyny kłopot z drobiem to taki że faktycznie sporo oddzielania. Ale pasztet wychodzi smaczny! A rosół gotowany w wolnowarze czyli właśnie w 80 - 90 st i przez 8 - 10 godzin jest najlepszy. Pozdrawiam
UsuńWystraszyly mnie gozdziki w przepisie. Dalam wiec tylko jednego. Rodzina mimo wszystko to od razu wysmakowala i byla rozczarowana.
OdpowiedzUsuńPrzykre, że rodzina rozczarowana. Z tego wniosek, że jak pewnych przypraw nie lubimy, to jednak lepiej ich unikać. Pozdrawiam
Usuńsuper blog. zaczytuje sie nim, bo uwielbiam czytac przepisy i na ich podstawie gotowac dla moich bliskich
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło czytać takie słowa ;) Wesołych Świat życzę !
UsuńNa moje oko, to w tym rosole może być za mało marchewki i ...dlatego smak nie ten... :) Powinno jej być zawsze więcej niż pietruszki. Ja nie daję ani ziela angielskiego, ani liścia laurowego , (a już na pewno nie w takich ilościach), ani goździków ani czosnku. Natomiast warzywa wyjmuję jak tylko zmiękną, ale oddadzą swój smak. No i gotuję do czasu aż mięso zmięknie, a nie przez wiele godzin. Rosół przez to wcale nie jest lepszy, bo traci świeży smak warzyw, a mięso po ugotowaniu jest suche, jak wiór , a ja lubię "sztukę mięsa". Poza tym, nie zdarzyło mi się robić rosołu z takiej ilości mięsa (bogato !) przy takiej ilości warzyw. I na koniec - to nie jest Boże broń, krytyka, tylko wymiana doświadczeń, bo każda gospodyni ma swój przepis na najlepszy rosół niedzielny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak szczegółowe informacje. Ja faktycznie marchewki w wywarach wszelkich unikam - daje jak dla mnie zbyt dużo słodyczy, ale to sprawa gustu a może przyzwyczajeń. Za pozostałe uwagi bardzo dziękuję, przy okazji chętnie przetestuję. Pozdrawiam serdecznie
UsuńU mnie jest mix mięs. Troszkę antrykotu, troszkę wieprzowiny (choć rzadko! ale i też się zdarza, że zostanie trochę strzępek jak przygotowywałam gulasz, jakieś kości, niekiedy dodaję maluteńki kawałeczek boczku wędzonego jak już chcę eksperymentować ze smakami), cały korpus z kury, szyja indyka i/lub skrzydełko kaczki (ale nie wtedy jak jest boczek, bo rosół będzie mega tłusty). W okresie letnim warzywa biorę z ogródka, zimowym jak skończą mi się moje zapasy (choć rzadko) ze sklepu. 3 duże marchewki, 1 por, pół selera średniej wielkości, 1 lub 2 cebule w zależności od wielkości z pierwszą warstwą (ja nie przypiekam skórki), 3 ząbki czosnku, 3 liście laurowe, 3 ziela angielskie, duża pietruszka z natką, lubczyk suszony 2 stołowe łyżki, tymianek suszony 1/2 stołowej łyżki, niekiedy do smaku dodaję zioła greckie, pieprz a i bym zapomniała ... jeszcze kawałek kapusty. Nie dodaję goździków - bardzo je lubię ale nie w zupie ;) Rosół wstawiam o 8 i kończę na 14 - potem dopiero przelewam. Na następny dzień z tego co zostanie robię zupę serową z serków topionych, potartego sera żółtego, gałką muszkatołową, przysmażoną cebulką i z grzankami...
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję, świetnie wszystko opisane. Na pewno wielu osobom się przyda, a i ja skorzystam. Pozdrawiam serdecznie ;)
UsuńPani Beatko,trafilam doslownie w wysmienity rosolek. Pyrka sie okolo godzinki,ale juz czuc jego glebie smaku.Cos mnie naszlo ,wiec kupilam wszystko co potrzebne.Domownicy beda musieli poczekac haha ,taka potrawa wymaga czasu.Mam nadzieje , ze maz nieumrze z glodu, bo jaknigdy rosol bedzie pyrkal doskutku ;) Pozdrawiam zniemiec, Kraju w ktorym wszystko smakuje jak karton. KOchajmy swoje towary i docenmy rolnikow.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rosół już gotowy i mąż doczekał ;) A ja uwielbiam niemieckie pasztetówki, są pyszne! Więc nie wszystko chyba takie kartonowe . Pozdrawiam serdecznie
UsuńDla mnie wygląda, że to przepyszny rosół, tylko nie taki makaron, to muszą być niteczki. :)
OdpowiedzUsuńNitki świetne ale mój też nie najgorszy bo domowy. Pozdrawiam!
Usuńprawdziwy rosół gotujemy dwa tygodnie
OdpowiedzUsuńTego rekordu chyba jednak nie pobiję :)
UsuńCzytalam wlasnie zeby nie gotowac rosolu w garnku metalowym. Babcie uzywaly innych. I to wlasnie jest ten "tajny skladnik" smaku.
OdpowiedzUsuńNo może to kwestia przypraw? W domu mojej babci rosół robiło się na kuchni węglowej - przyprawy to tylko sól i pieprz - żadnych listków , bobkow ziela itp - oprócz marchewki wszystkie warzywa z nacią (pietrucha, seler i por) cebula obowiązkowo opalana - po dołożeniu mięsa (bo najpierw oczywiście babcia gotowała warzywa wyciągała cebule ) i tak się pyrkolilo
OdpowiedzUsuń